„Jeśli chcesz znaleźć źródło, musisz iść do góry, pod prąd .Przedzieraj się, szukaj, nie ustępuj…”
Jan Paweł II
Przełamać samego siebie, nie iść z trendami obecnego Świata, zamknąć się na postęp?
Słowa które kierunkują, lecz co do końca oznaczają, w dzisiejszym chaotycznym Świecie, gdzie aby zaistnieć trzeba walczyć, tylko jak? Splamić honor, aby zyskać coś czego pragniemy, wyrzec się zasad, dla awansu społecznego, krakać w otoczeniu wron jaki i one, stać się nijaki, żeby choć na chwilę stać się ważnym.
Nie ma charyzmy aby krzyczeć , stłamszeni przez cyniczne uśmiechy tych co z prądem, „chińszczyzna duszy”…czuć się „bezpiecznym” i nie podskakiwać, nie artykułować swoich racji…
Wolność, to brak bagażu…
Ostatnio w pewnym miejscu Kapłan opowiadał o doskonałości człowieka, metaforycznie przedstawił to tak; w ogromnej Świątyni latał gołąb, od witrażu do witrażu, widział że poza tym miejscem jest powietrze, przestrzeń , której potrzebuje, pragnął tam się znaleźć, Jego świadomość ; by tam się udać musi przebyć drogę przez ciemny zaułek Świątyni…
Strach…
Doskonałość przez wcześniejsze dno, a później odbicie i tylko w górę…
Czy, aby zgłębić wiedzę Boga, każdy musi przejść przez ciemność?
Nie wiem…
Znam wielu ludzi, których życie jest poukładane, są Święta, trzeba wtedy być w Świątyni, oczywiście w niedzielę, wielu z nich tkwi w tym budynku jak wspomniany ptak, mają pewne ramy, nic poza nie, w rozmowach z nimi wszystko jest białe lub czarne, nie ma barw…
Życie poukładane, życzeń brak; a jak przyjdzie w tłumie jako jedyny wykrzyczeć prawdę, jako jedyny postawić się w obronie godności człowieka, powiedzieć nie, to nie prawda, nie osądzajcie, to Boga rola, wy trwajcie w zrozumieniu, bo ten który dziś jest splamiony, jutro może być Świętym…
Źródło, jaki kierunek…?
autor: Piotr