Wspomnienia o ks. Jarosławie Burskim






Miał 49 lat i twórcze ADHD

Fakty nr. 29 z 20 lipca 2011r.



Twórcze ADHD
Do tragedii doszło na remontowanym odcinku drogi nr 485 pomiędzy miejscowościami Kałduny i Rasy. Kierujący motocyklem BMW ksiądz po wyprzedzeniu autolawety i podczas dokonywania manewru zmiany pasa ruchu, utracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo. Doznał obrażeń głowy, klatki piersiowej oraz licznych urazów wewnętrznych, i mimo wysiłków lekarzy, po kilku godzinach, zmarł w szpitalu. Przyczyny wypadku nie są znane. Oficer prasowy bełchatowskiej policji poinformował o powołaniu biegłego techniki samochodowej i ruchu drogowego. Takie ekspertyzy nie powstają jednak zbyt szybko.


Pożegnanie z parafią i rodziną



Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się już w piątek, 15 lipca w kościele św. Floriana w Wadlewie. Mszy świętej żałobnej przewodniczył bp Adam Lepa. Tutaj ks. Jarosław Burski żegnał się ze swoją parafią. W sobotę natomiast uroczystości przeniesione zostały do Justynowa, miejscowości, gdzie mieszkają rodzice zmarłego księdza, a proboszczem tamtejszej parafii jest jego starszy brat. Tam uroczystościom przewodniczył bp Ireneusz Pękalski.

Rodzina i przyjaciele zmarłego tragicznie księdza zaapelowali, aby zamiast kwiatów, osoby które będą żegnać zmarłego wsparły finansowo zakup witraży okiennych do kościoła w Wadlewie. Ich umieszczenie było bardzo ważnym celem dla księdza Jarka.

Setki pasji

Ks. Jarosław Burski był człowiekiem o wielu pasjach. Jak powszechnie uważano, cierpiał na zespół kapłańskiego ADHD. Nie wyobrażał sobie życia w miejscu. Kochał sztukę. Powołał do życia Teatr Eden w Tomaszowie Mazowieckim i przez 6 lat reżyserował spektakle z młodzieżą, sam też był jego aktorem. Właśnie z tamtych czasów pamięta go ksiądz Rafał Dąbrowski z parafii na Binkowie. – Jeszcze przed wstąpieniem do seminarium mieszkałem na terenie innej parafii, ale bardzo często odwiedzałem tę, w której pracował ks. Jarek, bo tam się działy ciekawe rzeczy. Plebania zawsze otwarta była dla młodzieży. Każdy wiedział, gdzie jest klucz. Bardzo zaimponował mi, gdy na potrzeby przedstawień zorganizował laser. A trzeba zauważyć, że były to lata 90-te. – mówi ks. Rafał.

Ksiądz Burski wiele lat oddał także radiu, tworząc pierwszą w Łodzi lokalną rozgłośnię katolicką - Radio Emaus, później Radio Plus. Przez 8 lat pełnił funkcję dyrektora tych rozgłośni. Był świetnym organizatorem, wspaniałym mówcą, a nawet kompozytorem. Grał na organach. A w wolnych chwilach malował obrazy, rzeźbił, robił zdjęcia. Pasjonował się motocyklami i quadami, a także samochodami rajdowymi. Posiadał licencję kierowcy rajdowego. Latał balonem i jeździł na nartach. Był licencjonowanym płetwonurkiem. W życiu pociągały go nowe wyzwania. – Swoje pasje potrafił przełożyć na prostych ludzi, starszych i młodszych, dzieci i młodzież. Dzielił się nimi zawsze i wszędzie – mówi Agnieszka Łęcka z Wadlewa.

Być najpiękniejszym Przed Panem Bogiem

Jednym z nowatorskich przedsięwzięć księdza Jarka były spotkania młodych, biesiady pod kościołem dla starszych, jazzowy koncert na cmentarzu w dzień Wszystkich Świętych, które z roku na rok przybierały nieco inną formę, aby przeobrazić się w prawdziwe spektakle, loty balonem po okolicy, a także przejażdżki samochodami rajdowymi. Uczył dzieci pływać i jeździć na nartach. A kiedyś do parafii sprowadził słonie i inne zwierzęta – duże i małe, aby wiejskie dzieciaki też poznały trochę egzotyki. Organizował dla nich kolonie, a starsi ludzie dzięki niemu zobaczyli pierwszy raz w życiu polskie morze. Inni zwiedzili ciekawe miasta w Europie i nie tylko. Byli w Berlinie i Pradze, w Wilnie, Kijowie, a nawet w Jerozolimie. Był świetnym obserwatorem życia. Utrwalał wszystko na fotografiach. Lustro ustawione przed wejściem do kościoła to prawdopodobnie wynik obserwacji. Chodziło o to, aby każdy przed wejściem mógł się przejrzeć, poprawić urodę. Zawsze mówił, że przed Panem Bogiem trzeba być najpiękniejszym.

Ksiądz Jarosław był proboszczem parafii św. Floriana w Wadlewie od 2002 roku. I jak widać, jego działalności daleko wykraczała poza typową posługę kapłańską.

Wspaniały kapłan, idealny człowiek

Był dobry, ciepły i zawsze uśmiechnięty. Ale był też człowiekiem konkretnym. Nie lubił umizgiwań. – Nie było potoku słów, wystarczyły dwa konkretne zdania, abyśmy się dogadali w każdej sprawie. Eksplodował pomysłami i uczył, jak naturalnie wierzyć w Boga– wspomina Bożena Zielińska, wójt gminy Drużbice, i jednocześnie mieszkanka Wadlewa. Wszystko robił sam, bo parafia była jednoosobowa. Sam też prowadził stronę internetową parafii. Miał bardzo dobry gust. Do każdej uroczystości kościół był przygotowany perfekcyjnie, pod każdym względem. – Planowałam aktywne włączenie się w organizację 25–lecia kapłaństwa księdza Jarka, a przyszło mi zająć się organizacją jego pogrzebu. To dla mnie bardzo trudna sytuacja – mówi łamiącym głosem B.Zielińska. – Wszystko co robię to z taką refleksją, a nawet obawą, czy to by się podobało księdzu. Przestawiam znicze pod zdjęciem księdza zapalone przez dzieci, bo mam wrażenie, że powinny stać w sposób odpowiadający jego poczuciu estetyki – dodaje.

O zmarłych nie mówi się źle. Ale gdy pytam pogrążonych w szczerej rozpaczy mieszkańców Wadlewa, aby wymienili choć jedną wadę księdza to twierdzą, że nie posiadał. Nie winią Boga, że tak szybko zabrał księdza Jarka, bo tak nie wolno – jak twierdzą. Ale są pewni, że Bóg miał swój plan, zwyczajnie potrzebował u siebie dobrego pracownika. Wiedzą doskonale, że pustkę, jaką pozostawił po sobie trudno będzie wypełnić. Żegnamy go z wielkim smutkiem. ("Miał 49 lat i twórcze ADHD")

Fakty nr. 29 z 20 lipca 2011





ks. Jarek Burski (4 kwietnia 1962r. - 11 lipca 2011r.)

opracowanie: Przyjaciele ks. Jarka ->>
stat4u